piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział 1



-Dlaczego nie pozwolicie mi stąd wyjść?!
-Panno Clearwater, to nie zależy od nas. Poza Obozem nie jesteś bezpieczna.
-I dobrze! Mam dosyć bezpiecznego siedzenia na d***e w Obozie!!!
-Panno Clearwater! Proszę się uspokoić!
-Nie zamierzam! –  to powiedziawszy blondynka wyszła z gabinetu Centaura trzaskając drzwiami. Już kolejny raz Chejron nie pozwolił jej opuścić Obozu Herosów. Czuła się tam jak w więzieniu. Całe jej życie to trening. Ani razu nie przegrała. Moc, którą odziedziczyła po ojcu, była na tyle potężna, żeby zapewnić jej zwycięstwo.

            Kiedy doszła do swojej „ wodnej chatki” – jak nazywała swój obozowy dom, jednym wprawnym ruchem założyła zbroję. Jak zwykle nie zapomniała o sztyletach poukrywanych pod ubraniem. Wzięła swój ulubiony miecz i wyszła na trening. Musiała się jakoś wyładować. Kiedy nawet wymordowanie kilku synów Aresa jej nie pomogło, zrezygnowana wróciła do domu. Przebrała się w kostium kąpielowy i skoczyła przez okno… wprost do jeziora. W wodzie czuła się jak ryba! I nic w tym dziwnego! W końcu jej ojciec to bóg mórz i wód wszelakich. Dzięki temu, że potrafiła oddychać pod wodą (również po tatusiu), mogła siedzieć w tym jeziorze nawet i cały dzień! Kiedy się uspokoiła, wyszła spod wody. Akurat zadzwonił dzwonek na Grę (coś w rodzaju sztandarów, jak na początku Złodzieja Pioruna). Szybko się przebrała i ruszyła na Plac. Dotarła tam jako jedna z ostatnich. Chejron właśnie prawił jakieś kazanie. Jej czujny wzrok rejestrował każdy najdrobniejszy szczegół Placu. Wszystko jak zwykle. Poza jednym. Jeden z satyrów prowadził swojego podopiecznego. Był to przystojny chłopak o zielonych oczach i ciemnych, kręconych włosach.
- To jest Harry, syn Hadesa. Nie ma jeszcze przydziału – powiedział Centaur.
- My go weźmiemy – wypaliła Anabeth. Oczywiście Lily miała jej to za złe. Nie chciała zabić bruneta, a w czasie walki jej instynkt wojownika brał górę nad rozsądkiem. Była bezwzględną przeciwniczką. Nikt nie chciał jej mieć za wroga.

            Lily jak zawsze stała na obronie sztandaru. A właściwie siedziała… na drzewie. Kiedy ktoś dotarł do bazy, skakała z drzewa i atakowała. I niedoszły zwycięzca lądował w szpitalu albo w kostnicy. Zależało od jej humoru. Przeciwnik właśnie zauważył sztandar. „Błagam, tylko nie Harry, tylko nie Harry” – myślała. Delikatnie wychyliła się poza krawędź gałęzi i spojrzała w dół. Przy sztandarze stał nie kto inny, a syn Hadesa. Harry. Ale nie chciała narazić na szwank swojej reputacji. Niewiele myśląc zeskoczyła z drzewa i zaczęła swoją przemowę:
- Myślałeś, że to takie proste? Jakoś się chyba przeliczyłeś. Jestem córką boga mórz, a ty myślałeś, że wygrasz, jeżeli chorągiew jest nad wodą? Naprawdę? Jesteś aż tak głupi? – skończywszy przemowę podbiegła do niego i zaatakowała. Była to wyrównana (o dziwo) walka. Po pewnym czasie jednak Harry wytrącił Lily miecz. Niestety, nie wiedział o sztylecie w rękawie. Dziewczyna szybko tenże wyciągnęła i walka rozgorzała na nowo. Tym razem to ona wytrąciła chłopakowi miecz, a po chwili przyłożyła mu sztylet do gardła. Wygrała. Jak zawsze zresztą. Tylko że to było o wiele trudniejsze niż pokonanie nawet całej armii synów Aresa. Ale nie mogła go zabić. Nie chciała. Powoli odsunęła się od niego i oddała mu miecz. Chwilę później z drugiego końca pola rozległ się róg. Niebiescy wygrali. Jak zwykle. Wszyscy zaczęli powoli iść w stronę Placu. Nagle podszedł do niej Harry.
 - Wydaje mi się, że za mną nie przepadasz. Czemu? – spytał
 - To chyba dziedziczne. Nasi ojcowie też za sobą nie przepadają.
 - …
 - Zdecydowanie coś do ciebie czuję. Ale nie zdecydowałam jeszcze czy cię nienawidzę czy wręcz przeciwnie.
- Dasz znać jak się dowiesz?
- O to możesz być spokojny – to powiedziawszy odeszła od bruneta i skierowała się w stronę domu.

czwartek, 26 czerwca 2014

Prolog



19 lat temu bóg mórz zszedł na ziemię. Zakochał się w śmiertelniczce. Dziewięć miesięcy później ona urodziła dziecko. Córkę. Wtedy on musiał odejść. Dziewczynka wychowywała się w nieświadomości. Jednak pewnego dnia jej życie się zmieniło. Jej ojcu ukradziono trójząb. Bez tej broni był niemalże bezsilny. Wszyscy podejrzewali niczego nie świadomą nastolatkę. Dziewczyna musiała uciekać. W końcu trafiła do Obozu. Tam dowiedziała się, że nie jest jedyna. Jednak jest jedyną córką Pana Trójzębu. W Obozie poznała pewnego chłopaka…

Jestem Lily, córka Posejdona, a to moja historia.

Nowe opowiadanie

Uwaga!!!
Oto moje 2-gie opowiadanie.
Ostrzegam!
Jest ono pisane pod mocnym wpływem książek o Percym Jacksonie. Jeżeli więc nie przepadacie za mitologią, może wam się nie spodobać.
Rozdziały będą co drugi piątek.